poniedziałek, 5 stycznia 2015

Jak Agrafka znalazła się u nas?

                 Zakup jeża był dość spontaniczną decyzją. Od myśli do posiadania zwierzaka w domu nie minął nawet tydzień.
                Było to w połowie marca. Zbliżały się moje urodziny, niedawno z moim chłopakiem podjęliśmy decyzję by ze sobą zamieszkać.
             Wszystko działo się tak szybko, w mojej głowie zaświtała myśl, że nasz dom jest pusty bez pupila. Po wielu dyskusjach i drogą eliminacji zwierząt, na jakie możemy sobie pozwolić padło na jeża. Uruchomiliśmy proces załatwiania formalności ....



                      W momencie gdy decydowałam się na jeża, wszystkie hodowle już pozbyły się miotów. Zaczęłam szukać na portalach takich jak olx i allegro.
                        16 marca 2014 roku - w sieci odnajduję hodowcę z Łodzi, przeglądam zdjęcia jeżyków i trafiam na tego, który skrada moje serce. Po krótkiej rozmowie z hodowcą okazało się, że poza nami jeszcze jedna osoba z Bydgoszczy decyduje się na jeżyka i przyjeżdża po niego 18. marca. Wtedy wiedziałam, że to jeżowe przeznaczenie. Wpłaciliśmy hodowcy pieniądze na konto, i skontaktowaliśmy się z chłopakiem, który jechał do Łodzi po swojego jeżyka.

                   Wieczór 18 marca 2014 roku- W kartoniku po butach, zakopana w trociny trafia do nas jeżowa, 7. tygodniowa kruszynka. Mimo, że na początku chcieliśmy samca (imię było wymyślone już dawno temu) nasz jeżyk jest dziewczynką. Całkiem szybko wpadłam na imię Agrafka ( nie chciałam używać ani psich, ani ludzkich imion - jeż to jeż!). Po długiej podróży mała była troszkę zdezorientowana i przestraszona, więc nie męczyliśmy jej zbyt długo naszą obecnością.

Oto krótki filmik z zabawą Agrafki,
Przeglądając internet znalazłam wiele nagrań z jeżami, które wprost ubóstwiały tą prostą zabawkę. Myślałam, że na naszego jeżyka, to nie podziała, a jednak się udało :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz